Miętus panierowany z frytkami i kiszoną kapustą.

 

Ostatnio byłem kilka dni na urlopie w celu podgonienia prac wiosennych na działce, Pracowałem dość ciężko,a że byliśmy we dwóch i nie zjeżdżalismy do domu, bo wieczorem chcieliśmy powędkować, to i gotować coś trzeba było.
Były skrzydełka z grilla i podudzia i inne takie tam schabowe,ale  przed piątkiem przypomnialem sobie o miętusach zagrzebnych w zamrażalce a złowionych w kwietniu.
Panierowane miętusy to może być coś. Takich jeszcze nie jedliśmy.I tak na dwie osoby potrzeba:
1.Dwa średnie miętusy.
2.Sól.
3.Pieprz.
4.Cytryna.
5.Mąka.
6.Jajko
7.Bułka tarta.
8.Olej roślinny.
9.Ziemniaki 1kg
Wcześniej przygotowane ryby pokroiłem na mniejsze części  przekroiłem w poprzek na pół, Następnie posoliłem, popieprzyłem, skropiłem cytryną i odstawilem do lodówki, aby przeszły przyprawami.
Ziemniaki obrałem i pokroiłem na frytki.
Nastawiłem garnek z olejem i smażę frytki, bo z nimi trochę dłużej schodzi.
Ryby czyste i osuszone  panierujemy : najpierw obtaczam w mące  następnie w jajku a na koniec w bułce tartej i wkładam na rozgrzany olej.
Ryby smażę kilka do kilkanastu minut, te wyszły prawie brązowe, bo się zagapiłem..
Podałem z frytkami i z kapustą kiszoną ,,sandomierską”.  Wierzcie, że smakowało nam bardzo ,Żona jadła z bułką. Pozdrawiam.

Ryby z pieca.

W ubiegły piątek po ciężkiej pracy uznałem, że należy nam się relaks. Tak więc sprzęt do auta i jazda nad łowisko nie daleko bo szkoda czasu na dojazd a i pogoda nie sprzyjała  wędkowaniu było zimno i padał deszcz.
Na tym łowisku byliśmy już w tym roku ale na łowach z pod lodu, teraz bardziej dla sprawdzenia przyjechaliśmy czy już ruszył karp i inna ryba zaczyna brać.
Nasza miejscówka była zajęta przez wędkarza który próbował złowić szczupaka na żywca.
Zajęliśmy miejsce jak najbliżej parkingu by nie targać sprzętu zbyt daleko.
Rozłożyliśmy i zarzuciliśmy wędki, najpierw gruntowe by między czasie pod nęcić miejsce pod spławikówkę.
Syn zarzucił wędkę spławikową a ja drugą gruntową na żywca wcześniej złowioną płoć tuż po przyjeździe.
No i czekamy na branko. Po kilkunastu minutach Syn wyjął karasia ponad 30 cm na spławikówkę.
Na gruntówkach spokój, Ja sprawdzam żywcówkę i ściągając czuję niespodziewany opór widzę tuż pod powierzchnią wody że mojego żywca czepił się szczupak taki  troche większy od żywca szaronął się kilka razy i się odczepił.Przestraszył tylko żywca.
Adam po jakimś czasie zacina kolejną rybę na razie nie wie co złapał bo czuje tylko duży opór. Walczy jeszcze chwilę i ja podbieram mu karpia po zmierzeniu 41cm.
I tu mi przyszedł pomysł na obiad sobotni- bo jadąc z Żoną zastanawialiśmy się co by tu jutro ugotować na sobotni obiad, nie myślalem że uda się nam wyprawa na rybki i bedzie co do gara wlożyć. Posiedzieliśmy w tym dniu jeszcze chwilę bo do 21/30 i zwinęliśmy sprzęt. Ryb nie wypuściłem. Z tego zbiornika ryba jest bardzo smaczna, a ja wreszcie sprawdzę jak smakuje ryba z pieca . W końcu całą jesień się męczyłem by go zbudować właśnie z myślą o pieczeniu między innymi ryb.
Po przyjedzie do domu rybki obrałem, pokroiłem w dzwonka i przygotowałem do pieczenia czyli nasoliłem i popieprzyłem oraz skropiłem cytryną. Przykryłem miskę folią i odstawiłem do lodówki na jutrzejszy obiadek.
A oto mój pomysł na rybę[1]z pieca:
1.Ryba karp, karaś w/w
2.Ziemniaki 5 szt średnich.
3.Pietruszka 3 szt średnie.
4.Marchewka 3 szt średnie.
5.Cebula 2 szt średnie.
6.Czosnek 4 -5 ząbków.
7.Papryka czerwona ½.
8.Pieprz.
9.Sól.
10.Cytryna szt -1
11 Olej jadalny.
W/w warzywa myjemy obieramy i płuczemy.
Jeżeli mamy zamiar ryby tak jak ja upiec w piecu wcześniej należy w nim rozpalić i nagrzać i to mocno bo około 300 stopni.
Ja postanowiłem dzwonka z karpia i karasia ułożyć w blaszce używanej do pieczenia ciasta przez Żonę. Wcześniej dno blaszki polałem olejem na którym ułożę ryby i warzywa.
Pokrojone w grube plastry ziemniaki ułożyłem obok ryb i przełożyłem cebulą.
Pietruszkę i marchew pokroiłem wzdłuż na ćwiartki i poukładałem obok ryb i ziemniaków. Ząbki czosnku pokroiłem na połówki i też umieściłem między innymi warzywami. Paprykę pokroiłem w paski i dodałem do warzyw.
Całość posypałem solą i pieprzem.
Do nagrzanego pieca wkładamy nasze przygotowane rybki z warzywami i po robocie teraz tylko czekać na końcowy efekt. Uwaga należy wziąć poprawkę na stare warzywa które dłużej się pieką niż ryba. Ja brytfankę przykryłem folią aluminiową by zawartość nie  spiekała się za bardzo i by szybciej się upiekło.
W brew tego co myślałem  z pieczeniem zeszło trochę dłużej, ale to nic wyoszczył się apetyt Żonie i Synowi i bardziej im smakowało.
Muszę się pochwalić że efekt był bardzo dobry i smakowało znakomicie, polecam to danie można modyfikować i piec nie tylko w piecu ale również w piekarniku  czy grillu. Życzę smacznego. Dołączam kilka zdjęć . Pozdrawiam.

 

     

Ryba w warzywach

W ubiegłą sobotę lało jak z cebra. Pogoda wymarzona do pitraszenia a że w piątek obiecałem Rodzinie, że to ja w sobotę gotuję obiad to dobrze się złożyło.W ogródku są jeszcze świeże warzywa a w zamrażarce ryby więc trochu fantazji i obiad gotowy.Postanowiłem tym razem zrobić obiad jednodaniowy ale taki by wszyscy się najedli.
A oto potrzebne składniki:
1.Jedna ryba lub więcej ja miałem dwie mniejsze.
2.Ziemniaki duże 2 szt dla mężczyzn dla żony jeden na porcję.
3.Pietruszka korzeń z natką  1szt na porcję.
4 Marchew 1- 2 zależy od wielkości na porcję.
5.Cebula 1-2 w zależności od wielkości na porcję.
6,Ząbek czosnku na porcję.
7.Masło -1 łyżeczka na porcję.
8.Pieprz.
9.Sól.
10.Cytryna.
11.Folia spożywcza.
12.TROCHĘ CHĘCI
Przed przystąpieniem do przygotowania obiadku rozpaliłem grilla by był gotowy gdy skończę z produktami na obiad.
Ryby oczywiście wyjąłem dzień wcześniej rozmrozić i przyprawić ( ja solę pierzę i skraplam cytryną) by przeszły przyprawami.
Warzywa myję czyszczę, ziemniaki,cebulę,czosnek obieram.
Ziemniaki kroję na plastry tak około 1 cm,cebulę w talarki, mniejsze warzywa takie jak marchew ,pietruszka w całości lub przekrawam na pół lub ćwiartki w zależności od grubości.
Jeżeli w/w produkty mamy już gotowe to przygotowujemy folię na której ułożymy nasze danie.Foli należy urwać  około L- 50 cm,by złożyć na pół i dobrze zabezpieczyć nasz wkład.
Folię smaruję masłem w tym miejscu gdzie będę układał warzywa.
Pierwsze układam 3-4 plastry ziemniaka i posypuję pieprzem i solą.Następnie talarki cebuli 3 – 4 na ziemniaki i też lekko poprószyć solą i pieprzem.
Na warzywa układamy rybkę.Jeżeli ryba jest w całości w wewnątrz wkładam natkę pietruszki.Jeżeli filet lub inna porcja to kładziemy na wierzch ryby.Na rybę odwrotnie kładziemy cebulę i ziemniaki i lekko posypujemy przyprawami.
Po bokach układam marchew i pietruszkę i śladowe ilości czosnku ,czyli ząbek w kawałkach.
Całość szczelnie zawijam i układam na grilla, można jeżeli nie jest się na działce lub w terenie w piekarniku lub kuchence,w piecu. Proponuję na średnim ogniu w zależności od wielkości porcji 40 do 60 minut lepiej delikatnie palić a dłużej  by nam się to wspaniałe danie nie przypaliło.
Jeżeli ktoś robi to pierwszy raz można zdjąć zawiniątko z ognia lekko rozwinąć i sprawdzić jeżeli warzywa na wierzchu są miękkie to i resztę można już jeść.
Folię proszę rozwijać delikatnie nad talerzem by nie stracić wspaniałego sosiku.
Po rozwinięciu foli przekładamy warzywa i rybę delikatne na talerz i polewamy sosem wytworzonym w wyniku grillowania.
Danie smakuje bardzo dobrze  czym się przekonałem ja i Rodzina.
Dla tych którzy nie lubią ryb z ością proponuję kupić filet w sklepie i ten też smakuje dobrze.Też robiłem w piekarniku.
Ten przepis to moja wyobraźnia,jeżeli ktoś opisał gdzieś taki sam lub podobny to serdecznie przepraszam ale nie czytałem.
Dołączam kilka zdjęć.
Pozdrawiam i życzę smacznego.

     

 

Karasie w zalewie na kwaśno

Byłem tego lata na kilku wyprawach wędkarskich z których przywiozłem kilka pięknych karasi.
Rybki brałem z myślą o usmażeniu ich a następnie zamarynowaniu.
Ponieważ karaś jest rybką smaczną ale ościstą a ja nie lubię grzebać w ościach więc dołożyłem trochę trudu i je zamarynowałem.
A jak to robiłem piszę dalej:
karasie oskrobane wyczyszczone i wymyte kroję na połówki a następnie jeszcze raz na takie porcje by zmieściły się do słoika litrowego.
Pokrojone rybki solę pieprzę i skraplam cytryną.
Odstawiam jak mam czas nawet na dobę do lodówki raz dwa razy mieszając rybę by lepiej przeszła przyprawami.
Gdy ryba czeka w lodówce ja przygotowuję zalewę:
ocet 1 szklanka
woda 3 szklanki
1 łyżka cukru
kilka listków laurowych
Kilka ziarnek ziela angielskiego
Umieszczamy te składniki w garnku przykrywamy i doprowadzamy do wrzenia.
Po zagotowaniu zalewę odstawiamy do schłodzenia.
Ilość zalewy zależy od ilości ryb.
Ponieważ ja do ryb dodaję cebulę to obieram je kilka w zależności też od ilości rybek.
Po stwierdzeniu że ryba przeszła już przyprawami wyjmuję je z lodówki i obtaczam w mące.
Do głębokiej patelni wlewam tłuszcz i podgrzewam.Wrzucam obtoczoną w mące rybę i smażę do pięknego złotego koloru.
Po usmażeniu rybek na pozostały tłuszcz wrzucam cebulę i doprowadzam mieszając do zeszklenia.
Do słoików na dno wkładam cebulę następnie rybki układamy ciasno i znów cebulka.
Zalewam ten wkład wcześniej schłodzoną zalewą.
Wlewam ją do pełna ze wszystkim co się w niej znajduje.
Zakręcam słoiki i odstawiam w chłodne miejsce na dwa tygodnie przynajmniej.
Po tym czasie ryba przechodzi zalewą która rozpuszcza mniejsze ości i rybkę można spożywać bez obaw.Po dłuższym czasie
powstaje w słoiku galaretka.
Rybka smakuje wyśmienicie i nadaje się bardzo dobrze jako zakąska do czegoś mocniejszego.

U nas w domu smakoszem jest syn Adam.

Jak widać na zdjęciu zrobiłem 5 słoików z czego w ostatniej chwili mi się udało zabrać z lodówki jeden i poczęstować kolegów z pracy, też  wędkarzy. Jak zwykle byli zachwyceni niepowtarzalnym smakiem.

Życzę smacznego.

  

Wędzone liny

Byłem kilka dni na urlopie, a że mam chorą rękę to urlop rzeczywiście był wędkarski. Sprawdziłem kilka miejsc do których gdybym był zdrowy nie miałbym czasu zajrzeć.
Byliśmy nad zalewem w Janowie Lubelskim.
Na łowisko zajechaliśmy około 17-stej. Wędkarzy nad wodą nie wielu, skwar z nieba , a nad tym łowiskiem niema ani drzewka, które by dało cień.
Adam zaczął mieszać zanętę i rozłożyliśmy sprzęt.
Syn łowił na dwie wędki : gruntówkę i spławik  ja ze względu na kciuk tyko na grunt.
Na przynętę założyliśmy, Adam kukurydza i biały robak na drugą kukurydza i czerwony robak. Ja  łowiłem na kukurydzę z białym robaczkiem.
Brania zaczęły się dopiero gdzieś około 19-stej. Ja złowiłem pięknego lina  46 cm i w tym czasie zaczęła się lawina brań, a głownie krasie srebrzyste.
W tym dniu łowiliśmy do 22/00.Ryby brały nie źle ale robiliśmy selekcję tak że do domu wzięliśmy 10 ,,japońców”” takich około 25 cm i pond i  dwa liny.
Na drugi dzień z rana nowa wyprawa w nowe miejsce i nowe doznania i wyzwania.
Nad zalew ,,Wilcza Wola” zajechaliśmy gdzieś koło 7/00.
Wjechałem w kilka miejsc nad wodę wszędzie zajęte. Jadąc przez most zauważyłem wolne miejsce przy moście i tam żeśmy wrócili szczęśliwi, że nikt go nie zajął.
Rozłożyliśmy sprzęt Adam jak zwykle zajął się zanętą  ja rozłożyłem parasol bo słońce od wschodu dawało niemiłosiernie.
Jak dzień wcześniej podział był taki sam ta sama metoda i przynęta tylko efekty trochę inne.
Około 10 złowiłem pierwszego lina i to pod 50 cm. Adam złowił pięknego karasia naszego  złotego też ponad 30cm.
A potem brania były w kratkę, w tym dniu łowiliśmy do 21/30 i oprócz tych ryb wymienionych na początku złowiliśmy lina, leszcza i kilka płoci.
Nie wszystkie ryby zostały zabrane wzięliśmy te najpiękniejsze. Płocie ponad 25 cm wróciły do wody.Adam był trochę nie zadowolony bo liczył na karpia.
W następnym dniu rozmawiałem z kolegą o połowach i o tym że udało mi się złowić kilka rybek w tym cztery piękne liny i zastanawiałem się jak te rybki przyrządzić.
Kolega Zbyszek podpowiedział mi że bardzo dobre są liny wędzone.
Dobrze odpowiedziałem i zrobiłem tak jak wcześniej z innym rybami które wędziłem więc tak:Rybki sprawione,wymyte  i po nasoleniu i popieprzeniu skropiłem cytryną. Odstawiłem do lodówki prawie na dobę.
Na drugi dzień rybki lekko opłukałem i skórą ułożyłam na siatce.Wcześniej rozpaliłem pod wędzarnią. paliłem delikatnie olchą. Po około czterech  godzinach wyjąłem rybki i wierzcie mi smakowały wspaniale. Podawałem z białym pieczywem i ja popijałem piwem. Podziękowałem koledze za podsunięcie pomysłu na lina.
Dziękuję za uwagę. Dołączę kilka zdjęć jak mi się uda.Pozdrawiam

     

 

Wędzony miętus

Wczoraj wędziłem wędliny na Święta, a wcześniej naszła mnie myśl, aby uwędzić miętusy z jesiennych połowów, które leżą w zamrażarce i wreszcie trzeba je jakoś przyrządzić do zjedzenia.
Jak pomyślałem tak i zrobiłem:
Miętusy dzień wcześniej rozmroziłem. Wymyłem i położyłem aby obciekły z wody w durszlaku.
Następnie posoliłem, popieprzyłem i skropiłem cytryną w misce i odłożyłem do lodówki prawie na dobę aby przeszły przyprawami.
Rano rozpaliłem pod wędzarnią. Rybki wyjąłem z lodówki i wylałem z miski pozostałość po przyprawach. Wlałem do ryb odrobinę oleju i wymieszałem. Włożyłem rybki do nagrzanej wędzarni.
Podpalałem około 1 godziny, a że musiałem wyjechać pozostawiłam je w wędzarni aby doszły i wystygły.
Gdy przyjechałem rybki były uwędzone, ale na mój gust to za bardzo je wysuszyłem za bardzo odparowały.
Są bardzo dobre ale myślę że gdybam je pilnował i wyjął po uwędzeniu to były by o wiele lepsze.
Dołączyłem kilka zdjęć. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.

     

Węgorz w sosie kurkowym

W połowie lipca wybrałem się na nieodległe łowisko Warchoły. Na początku zacząłem łowić uklejki z myślą o drapieżniku. Tego popołudnia postanowiliśmy połowić trochę dłużej czyli tak gdzieś do 23-ciej.
Węgorza bo o nim chcę pisać i z niego przygotowałem to smaczne danie złowiłem o 22 na żywca -uklejka z gruntu L-75 wagi nie znam. Tym razem nic więcej nie złowiliśmy.
W nocy wróciłem do domu no i oczywiście trzeba było go oczyścić-t/z zdjąłem z niego skórę i wyczyściłem wnętrzności i opłukałem.
Czystą rybę podzieliłem na dzwonka posoliłem ,popieprzyłem ,skropiłem cytryną i odstawiłem do lodówki. Na drugi dzień rano pomieszałem rybę i włożyłem z powrotem do lodówki. Pomyślałem że na obiad będzie węgorz,a że poprzedniego dnia nazbierałem kurek to zrobię go w sosie  kurkowym.

Mój przepis na sos z kurek:
1.Kurki
2.Cebula
3.Mąka
4.Sól
5.Pieprz
6.Magii
7.Masło
8.Śmietana 18%
Kurki oczyszczone i umyte kroimy na cząstki wrzucamy do garnka dodajemy łyżkę masła przekrywamy i na ogień.
Gdy kurki puszczą soki i się gotują dodaję,cebulę, pieprzę i solę oraz dodaję magii do smaku.
Całość co jakiś czas mieszam na małym ogniu.Częściowo odkrywam aby odparował nadmiar wody.
Gdy stwierdzę że grzybki są dosyć miękkie dodaję śmietanę z odrobiną mąki.
Duszę całość jeszcze jakiś czas gdy stwierdzę że sos jest gęsty zmieszam ogień do minimum.
Rybę jak wcześniej opisałem przygotowaną obtaczam w mące i wkładam na patelnię z roztopionym masłem klarowanym.
Smażę na złoty kolor a może i bardziej.
Usmażoną rybę układam na ręcznikach jednorazowych aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Rybę podałem ułożoną na liściach sałaty z kurkami i pieczywem białym. Węgorz w sosie kurkowym
Smacznego !!!
Mojej rodzinie smakowało bardzo więc myślę że Wam także będzie. Pozdrawiam !!!
Dołączyłem kilka zdjęć do podglądu.

Miętus z kurkami w sosie

Długo szukałem przepisu jak zrobić miętusa. Znalazłem kilka przepisów, ale zbyt skomplikowane lub zbyt dużo pracy a efekt nie wiadomy. Uzbierało się nam kilka sztuk pięknych miętusów więc postanowiłem ugościć moją Rodzinkę.
Kurki miałem zamrożone, wiadomo o tej porze trudno o nie. Pomyślałem że będą pasować do tej rybki.
Przygotowałem więc sam po swojemu, mając jakieś tam doświadczenie i gości do spożycia swoich czyli rodzinę. Mało ryzykowałem a efekt późniejszy był wspaniały. Nas było pięcioro rybek 7-sztuk a co będę żałował rodzinie a niech pojedzą. Przygotowałem wszystkie.
A wiedząc że smakowały wspaniale postanowiłem opisać i podzielić się z Wami.

A oto dane:
ryba miętus 35-45cm sztuk 1 na osobę
kurki -garść do ryby
masło klarowane
sól- według potrzeby
pieprz- według potrzeby
cytryna- 1/4 na rybę
śmietana-1/4-1/2 l
cebula-1/4-1 szt
mąka
natka pietruszki

Ryby bez skóry czyścimy i płuczemy. Dzielimy na mniejsze części – ja przeciąłem na pół. Skrapiamy cytryną, solimy i pieprzymy. Odstawiamy na jakiś czas im dłużej tym lepiej przejdą przyprawami ja trzymałem je około 2 godziny.
Wcześniej wyjęte kurki z zamrażarki płuczemy i jak są duże to kroimy na mniejsze.
Do kurek obieramy cebulę i kroimy w kostkę.
Kurki wsypujemy do garnka wraz z cebulą i daje na dno trochę masła. Przykrywam garnek pokrywką i na małym ogniu duszę.
Kurki to grzybki których się nie da rozgotować to śmiało można zacząć dusić wcześniej gdy ryba nabiera przypraw w siebie.
Mieszając grzyby dodaję po troch soli i pieprzu oraz przygotowuję śmietanę. Smetanę dałem kwaśną bo taką miałem. Rozmieszałem ją i dodałem trochę maki około łyżeczki by podczas duszenia sos się zagęścił. Po zalaniu grzybów śmietaną dusiłem je jakieś 30 minut jeszcze, mieszając i przyprawiając do smaku. Gotowy sosik z kurkami zostawiłem z boku na gorącej blasze.
Do dosyć dużej miski wsypujemy mąkę. Ryby wyjmuje z naczynia i obtaczamy w mące odkładając je do innej miski lub na wcześniej rozgrzaną patelnię z tłuszczem w tym wypadku z masłem klarowanym.
Ja tak robiłem a że miałem więcej rybek to smażyłem, je na dwa razy.
Rybę podawałem oczywiście z kurkami w sosie i z pieczywem – bułką.
Do tego opisu dołączam kila zdjęć. Polecam przepis. Ryba będzie smakować jestem pewny bo zapewniła mnie o tym moja Rodzina. Pozdrawiam i Życzę Smacznego.

Przyrząd do pieczenia kiełbasy

[p][strong]Przyrząd do pieczenia kiełbasy – widelec na stopce[/strong]
Tak nazywam ten pożyteczny przyrząd do podgrzewania kiełbasy i nie tylko. Za zgodą kolegi Zbyszka pragnę opisać ten niezbędny dla mnie i Niego przyrząd. Otóż kilkanaście lat temu Kolega poprosił mnie abym mu polutował coś takiego co mu ma służyć do podgrzewania kiełbasy na biwakach i wyprawach wędkarskich.
Wyraziłem zgodę, ale pod warunkiem, że dla mnie tęż coś takiego przygotuje. Kolega się zgodził. Ja polutowałem i służą nam już kilkanaście lat. Dzisiaj spotkaliśmy się na kawie i wspominałem,że przy okazji łowienia rybek zrobiłem kilka zdjęć i trzeba by to opisać może jakiś majsterkowicz skorzysta i zrobi sobie.
Opis jest krótki i prosty jak przyrząd.
Potrzebny jest :
a)pręt nierdzewny dn 8mm L-około 2mb,
b)pręt nierdzewny dn 3mm L-0,5 mb,
c) pręt sześciokątny dn 8mm L-3 cmb,
d) tulejka z otworem sześciokątnym dn 8 mm 1 szt,
e) rękojeść drewniana z otworem na pręt dn 30mm L-25- 30 cmb,
no i kolega spawacz do polutowania lutem twardym-mosiądzem.
A wykonujemy w ten sposób: pręt dn 8mm przecinamy na połowę, jedna część będzie służyć jako stopka druga jako widelec. Pręt na stopkę z jednej strony szlifujemy do szpica by łatwiej wchodził w ziemię.
Z drugiej strony w poprzek lutujemy tak jakby rączkę L-10 cm z tego samego pręta.
Na wysokości 3/4 lutujemy tulejkę do mocowania widelca i stopka już gotowa.
Widelec wyginamy z pręta dn 3mm zaostrzamy końcówki i lutujemy do pręta dn 8mm z jednej strony z drugiej lutujemy pręt sześciokątny, który będzie nam trzymał widelec w odpowiedniej pozycji i to co na nim założymy.
Od strony końcówki sześciokątnej nabijamy drewnianą rękojeść aby nas podczas grillowania nie parzyło.
Wszystko to przedstawię na zdjęciach. Mnie ten przyrząd służy ładnych kilkanaście lat jak napisałem wcześniej, a jaka dobroć dla przyrody bo nie szukamy patyków do podgrzewania kiełbasek.

Pozdrawiam i życzę smacznego.[/p]

Szczupak w foli z grila

Pisałem wcześniej już o szczupaku i o sposobach przyrządzania ale w ten sposób jeszcze go nie przyrządzałem. Wyszedł smaczny to się pochwalę i ktoś z kolegów skorzysta z mojego już doświadczenia. Na początku jak już ktoś opisał ten przepis to przepraszam nie chce mi się szukać po internecie.
Rybkę a chodzi o szczupaka dzień wcześniej złowionego jak zwykle skrobiemy , myjemy i odkładamy na ściereczkę.
Następnie pokroiłem na trzy części ponieważ było nas troje. Przekrojoną w poprzek rybkę skraplam cytryną ,solę i pieprzę wkładam do naczynia przykrywam i do lodówki.
Ja osobiście rybę przygotowuję dzień wcześniej przejdzie wtedy dobrze przyprawami.
Na drugi dzień lub jak kto woli po kilku godzinach rybę po kawałku(można i w całości) kładziemy na foli spożywczej ,arkusze około 50 cm rybę nadziewam pietruszką w środek łyżeczka masła po obu bokach cebula -plastry i zawijamy.
Ja w tym przypadku zrobiłem na grillu ale dobrze smakuje tez z piekarnika.
Grilla wcześniej rozpalam aby był żar chociaż ja używam naturalnego paliwa czyli drewna olchowego.
Ja rybkę grilluję około 30 minut bez przekręcania aby nie wyleciał z foli powstały sosik. Ponieważ miałem wcześniej uzbierane grzyby to do ryby podałem jeszcze sos z prawdziwków- pychota i oczywiście pieczywo. Smakowało wyśmienicie.
Przyznam się szczerze że miałem ochotę zrobić go w tym sosie razem smażąc, ale cóż zapytałem się żony jak chce i powstało co powstało.
Następnym razem nie będę pytał. Radzę spróbować życzę smacznego i pozdrawiam.dołączę kilka zdjęć.