Koniec sezonu na miętusa

W tej jesieni wyprawy miętusowe zaczęliśmy późno bo było ciepło. A co za tym idzie sezon trwał też krótko.
Mimo to byliśmy z synem kilka razy na rybach. Wyniki też były różne przestałem się chwalić. Po ostatnich wpisach gdzie zostałem wyzwany od mięsiarzy i gumofilców odechciewa się pisania oraz dzielenia się przygodą i refleksją z wypraw wędkarskich. Mimo to tak ogólnie i bez szczegółów dzielę się z wami tym co najpiękniejsze czyli Przyroda i Człowiek lub odwrotnie. Gdzie My jesteśmy czy na końcu czy na początku trudno jednoznacznie powiedzieć.
Jak wcześniej pisałem byliśmy kilka razy na rybach i próbowaliśmy łowić na łowiskach sprawdzonych czyli pewnych i odkrywaliśmy nowe miejsca a na nich było różnie.
Wiem Koledzy z doświadczenia że łowienie tych ryb to jest to przygoda dla wytrwałych i liczących się z niewygodą z zimnem i ciemnościami.
Ale przy palącym się ognisku i herbacie w termosie można dosyć długo posiedzieć.
Mimo tak złej pory: ciemność ,zimno , mokro ,wietrznie . Można usłyszeć jak przyroda żyje .Wystarczy dobrze się wsłuchać, jest to nagroda dla tych wytrwałych. A gdy zadzwoni sygnalizator na wędce i wyciągniemy pięknego marmurka, to adrenalina nas tak rozgrzewa że zapominamy o zimnie i niewygodzie. Ryb tej jesieni nie nałowiłem ale świeże powietrze oderwanie się od telewizora i komputera to też plus. Do tych kilku słów dołączę kilka zdjęć z wypraw. Pozdrawiam serdecznie

   

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *