Marcowe miętusy

Wreszcie marzec więc pora na miętusa.
W ubiegły piątek pogoda była że psa z budy nie wygonisz. Więc niema na co czekać jedziemy na miętusa.
Oczywiście ubraliśmy się odpowiednio do pory i wzięliśmy parasol bo padało.
Uzgodniliśmy, że jedziemy w pewne miejsce gdzie ryba jest na pewno, tylko czy będzie brała to już inna strona medalu.
Wyjechaliśmy późno więc nie połowimy długo ale warto spróbować. Nad wodą byliśmy gdy było już ciemno na szczęście więcej takich jak my nad wodą nie było więc miejsce nasze było wolne. W lecie w tym miejscu można połowić w tygodni bo w dni wolne od pracy zawsze miejścówka jest zajęta.
Rozłożyliśmy sprzęt ja dwie wędki i Syn dwie. Przynętę filecik z rybki. Metoda grunt. Ja zarzuciłem obie wędki pod prąd a Syn jedną z prądem rzeki a drugą pod prąd.
No i czekamy około godz 19/30 Adam ma branie na wędkę zarzuconą z prądem . Zacina i jest piękny miętus prawie 40 cm . Zrobiłem mu fotkę i wypuściłem. Był pierwszy to niech jeszcze rośnie. Za chwilę jest branie i umnie niestety ale maluch miał jakieś 27 cm więc poszedł też do wody.
Nie rozpalałem ogniska bo przyjechaliśmy jakby na zwiad,więc było trochę zimno i mokro. Dzięki braniom ryb podnosiła się nam adrenalina to robiło się cieplej.
Podczas tej wyprawy posiedzieliśmy tak jak planowałem do 21 i wróciliśmy do domu. W przyszłym tygodniu przyjedziemy na dłużej to spróbujemy złowić coś większego oczywiście jak będą brania.Dołączam zdjęcie miętusa.Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *