Gilówka jakiej nie znałem

Gilówka to rzeka mojego dzieciństwa. Rzeka ta swoje początki bierze w gminie Jarocin powiat Nisko, w lasach za miejscowością Maziarna a kończy bieg około 2 km od miejscowości Studzieniec wpadając do rzeki Bukowa.

Jest to rzeka a bardziej strumień w którym kiedyś było mnóstwo ryb różnego gatunku. Ryby te wchodziły na tarło migrowały do jeszcze mniejszych strumyków by tam się wytrzeć a potem wracały lekko zdziesiątkowane przez tubylców do rzeki Bukowa a następnie do rzeki San. Z dzieciństwa pamiętam jak w gminie Jarocin przez którą ta rzeka przepływa dokonano melioracji. Rzeki i strumienie zostały wyregulowane -wyprostowane i poprzecinane zaporami które służyły do nawadniania łąk i pól przez które ona płynęły. Łąki i pola zostały osuszone przez wykonaną drenację.

W ten sposób wyregulowano wszystkie nawet najmniejsze rowki i woda prościutko popłynęła do morza z wodą odpłynęły ryby i to co w wodzie pływa. Po starej rzece zostały na łąkach dołki tzw starorzecze w których łowiliśmy jakiś czas karasie i szczupaki. Ale z biegiem lat dołki zarosły i ryby się skończyły.Natomiast wybudowane zapory spiętrzające wodę świetnie się sprawdziły bo rzeka w dół od nich w lecie służyła jako kąpielisko i miejsce wypoczynku.

Dzieciństwo się skończyło i jako dorosły człowiek i wędkarz patrzę na te sprawy inaczej i widzę że ktoś popełnił błąd nie dając tej rzece jak i tysiącom w Polsce meandrować, przerabiając ją na zwykły rów ściekowy.

Z drugiej strony w dzisiejszych czasach pozostawiona sama sobie-Natura 2000 i przeryta przez bobry które robią sobie co chcą. Wpadamy ze skrajności w skrajność. A piszę o tym bo byłem niedaleko ujścia tej rzeki z kuzynem leśnikiem który pokazał mi dojazd i miejsce nad rzeką godne uwagi. Następnym razem pojechaliśmy z synem i z wędkami przeszliśmy dosyć długi odcinek w lasach pod Studzieńcem. Zobaczyliśmy coś pięknego czego w dzieciństwie nie widziałem. Rzeka w tym miejscu wróciła do natury, pięknie meandruje i są warunki aby w niej były ryby. Wpada do rzeki Bukowa która jest zarybiana pstrągiem i lipieniem, ale w Gilówce próbowałem łowić na blachę i na woblera i nie było żadnego wyjścia.

O niczym to nie świadczy choć jak jesteśmy nad Sanem lub inną rzeczką to przynajmniej widać drobnicę. Może i pod tym względem też się zmieni. Na razie proponuję wyprawę nad tą rzeczkę z wędką chociaż nie jest to spacer ale widoki niepowtarzanie. Tytuł wpisu mówi o tym że natura da sobie radę tylko trzeba jej na to pozwolić. A zdjęcia które dołączyłem to potwierdzą.

Pozdrawiam.

               

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *